poniedziałek, 14 listopada 2011

Udręką jest czekanie

Udręką jest rozmyślanie - tak napisał dawno temu Dostojewski. Ja dziś parafrazuję Fiodora i z całą mocą oraz przekonaniem piszę: udręką jest czekanie. 


Wiem, że ta chwila już się zbliża, wiem że nadejdzie, prędzej czy później. Tylko niech to będzie prędzej! Najlepiej teraz. Odświeżam stronę internetową. Refresh button once again. I nic. Myślę więc: zajmę się czymś innym, odciągnę te upierdliwe myśli od strony na której mogą się zaraz (może już teraz?!a...nie...) pojawić wyniki i zrobię coś pożytecznego. Posprzątam na przykład. Cudownie. Sprzątam. Jest fajnie, naprawdę fajnie. Świadomość, że informacja o mojej przyszłości, na co najmniej najbliższy rok, może w każdej chwili wyskoczyć z ekranu komputera, tylko lekko pulsuje w tyle głowy. Zresztą, nastąpił wielki postęp, teraz klikam odśwież tylko co 10 minut. Jestem bohaterem. Zapamiętale szoruję kibel szczoteczką do zębów. Łazienka jest prawdopodobnie najczystszą łazienką w Trójmieście, a ja bezwzględnie zarżnęłam jakieś dwie godziny. Byłam dzielna, więc w komputerze na pewno czeka na mnie nagroda. Biegnę z wypiekami na  twarzy do ukochanego laptopa. Wygląda jakby już wiedział. On wie! Klikam. Gówno. Idę myć kuchnię. Tłumaczę sobie spokojnie: po co te nerwy, na cóż ci ten stres. Jesteś dorosłą, zrównoważoną osobą, wyniki kiedyś będą, jak nie dziś, to jutro. Ale ja chce dziś!!!!!!!!!!!!!A najlepiej teraz. O, może już są. Nie ma. Wysyłam do przyjaciół kilkanaście agresywnych smsów, z różnymi groźbami. Większość oscyluje wokół totalnego spopielenia szanownej instytucji, która karze mi tak potwornie długo czekać. Niektóre  zahaczają o moje samobójstwo. No bo, do jasnej cholery, ileż można. Refresh. Nie ma. Warczę. Piszę. Referesh. Dalej nie ma. Warczę i piszę. 

Na koniec, w poszukiwaniu szczypty inspiracji i wielkiej chochli ukojenia, otworzyłam swój tajny kajecik pełen cytatów, złotych myśli i pomocnych fragmentów. Przeglądałam go długo, ale ulga (tak jak obecny przedmiot moich dzikich żądzy - wyniki) nie nadeszła. Znalazłam tylko pytanie wyjęte z Kroniki ptaka nakręcacza Murakamiego: Jaka jest zasadnicza różnica między jedenastoma, a dwudziestoma trzema godzinami? Otóż, Mój Drogi Japończyku: różnica jest, jak widać, zasadnicza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...