Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura polska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 grudnia 2015

"Feblik" Małgorzata Musierowicz

"Otóż, uważam, że miłość nigdy nie jest zmarnowana. Owszem, można zawieźć ufność. Ale nie da się zmarnować miłości."

Na półkach księgarń króluje kolejna, już dwudziesta pierwsza, część Jeżycjady. Dla mnie to lektura obowiązkowa, mimo że od lat głównie marudzę i wzdycham przy lekturze serii. Ale zacznijmy może od początku!

Na książkach Musierowicz się wychowałam. Pamiętam jak oczarował mnie serdeczny i ciepły świat domu Borejków, jak zaraziłam się (jeszcze mocniej) miłością do książek i wielkich domowych księgozbiorów. Pamiętam jak marzyłam o wielkiej miłości od pierwszego wejrzenia, miłości w której słowa są niepotrzebne (swoją drogą uświadomienie sobie, że w rzeczywistości relacje damsko-męskie wyglądają nieco inaczej zajęło mi niepokojąco dużo czasu ;) ). Bez wahania mogę napisać, że Jeżycjada to najważniejsze książki mojego dzieciństwa. Książki do których wracam do dziś i średnio raz na rok odświeżam sobie wybrane tomy. Kocham Jeżycjadę miłością wielką i szaloną. Tak do Pulpecji. Potem to już nie było to samo, w nowym systemie społeczno-politycznym pisarce już wyraźnie nie szło odwzorowywanie rzeczywistości, ale do całkiem niezłej Kalamburki czytało się serię przyjemnie, ciekawie i miło. Potem przyszedł Język Trolli i nic już nie było takie samo.

piątek, 27 listopada 2015

"Arena Szczurów" Marek Krajewski

Kryminały Marka Krajewskiego czytam od bardzo dawna, znam wszystkie i jest on jednym z pierwszych polskich autorów, którego pokochałam (długo byłam dość oporna w kwestii rodzimej literatury). Dlatego każda jego nowa powieść to dla mnie pretekst do błyskawicznej wizyty w księgarni i naprawdę duża radość. Nawet jeśli nie do końca trafi ona w moje gusta, a tak było w choćby w przypadku przedostatniej powieści Władca liczb, czas spędzony z jego powieściami nigdy nie jest stracony. A jeśli książka idealnie wpisuje się w moje upodobania literackie? Wtedy jest wprost genialnie!

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Arena tak naprawdę nie jest typowym kryminałem. Nie ma tu właściwie żadnej zagadki, nie ma tajemnic do rozwikłania. Oczywiście autor nie odkrywa wszystkich kart od razu, a fabuła trochę zaskakuje, ale nie do tego stopnia żeby powieść tę nazwać kryminałem. Dużo tu natomiast brutalności, mocnych scen, mrocznych stron ludzkiej natury, brudu, smrodu i daleko posuniętego naturalizmu. Trochę jest też akcji, ale bez przesady. Gdybym miała zakwalifikować Arenę do jakiegoś typu książek (tylko w sumie po co?), to może obyczajowa sensacja z mocnymi elementami naturalistycznymi? Sama nie wiem :) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...