Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biografia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 września 2012

O czym myślę, kiedy czytam o bieganiu

Haruki Murakami
Miarowym tempem pokonuję kolejny kilometr. Całe ciało pokryte mam wilgotną warstwą potu, a moja twarz już dawno przybrała barwę dojrzałych malin. W lewym kolanie czuję lekkie kucie, drętwieje mi stopa. W słuchawkach głośno dudni muzyka. Zerkam na prędkościomierz. Biegnę dalej. Jestem szczęśliwa. 

Nie jestem wytrawnym i doświadczonym biegaczem. Przeciwnie - nigdy nie startowałam w zawodach, wbrew licznym postanowieniom nadal nie udaje mi się trenować regularnie, moja prędkość jest żenująca, a o pokonywanych dystansach nie będę nawet wspominać. Mimo to mogę z całą pewnością stwierdzić, że kocham bieganie i jest to sport, który najlepiej współgra z moją osobowością i fizycznymi możliwościami. Dlatego też z dużą nadzieją sięgnęłam po O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu Murakamiego. Z nadzieją na coś ekstra. Na coś specjalnie dla mnie.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Zostać świętą

Eduardo T. Gil de Muro
Postacią św. Teresy od Dzieciątka Jezus zainteresowałam się po lekturze Projektu szczęście Gretchen Rubin (http://skrytkaliteracka.blogspot.com/2012/08/1001-sposobow-na-odnalezienie-szczescia.html). Autorka bowiem wielokrotnie w swej książce powtarzała, że św. Teresa jest dla niej inspiracją i wzorem, zachwycając się jej radością, skromnością i codziennym uśmiechem. Ponieważ zaś ja nieustannie, choć niekoniecznie skutecznie;), dążę do bycia lepszą osobą i w związku z tym wiecznie poszukuję inspiracji, postanowiłam dowiedzieć się kim tak naprawdę była św.Teresa.

Teresa Martin Guerin (Teresa z Lisieux, Teresa od Dzieciątka Jezus) urodziła się we Francji w 1873 roku. Pochodziła z wielodzietnej, kochającej się i niezwykle religijnej rodziny. W wieku zaledwie piętnastu lat wstąpiła do klasztoru karmelitanek. Nie dane jej było żyć długo i spokojnie. Zmarła w 1897 roku na gruźlicę. Pozostała po niej autobiografia Dzieje duszy. Tyle, jeśli chodzi o fakty, które można znaleźć w Wikipedii. Zafascynowało mnie jednak, co takiego tkwiło w tej młodej dziewczynie, że uznano ją za świętą i doktora kościoła? Żyła krótko, skromnie, spokojnie. Owszem, odeszła w cierpieniu, ale nie była to śmierć za wiarę. Nie dokonała spektakularnych cudów. Co sprawiło, że Teresa z Lisieux potrafi tak fascynować? Aby odpowiedzieć na te pytania, udałam się do biblioteki. Ku memu oburzeniu nie było w niej Dziejów duszy, a jedyną książką na temat św. Teresy była cienka biografia pt. Z orężem w ręku autorstwa hiszpańskiego karmelity Eduarda T. Gil de Muro. Nie tracąc nadziei, rozpoczęłam lekturę.

piątek, 6 lipca 2012

Historia uczucia idiotki i związkofoba, czyli totalny upadek ideałów

Jean-Noel Liaut
Karen Blixen. Afrykańska Odyseja opisuje najważniejszy okres życia autorki Pożegnania z Afryką. Kilkanaście lat, które pisarka spędziła w Afryce, obfitowały w ból, chorobę (Blixen cierpiała na syfilis), zdrady i porażki, będąc zarazem czasem wielkiej miłości, wielkich wzruszeń i kształtowania się osobowości autorki. Nie dziwi więc, że Jean-Noel Liaut (francuski pisarz, dziennikarz i tłumacz) postanowił skupić się właśnie na afrykańskim etapie losów autorki.
Opowieść o życiu Karen Blixen nie pochłonęła mnie totalnie. Zapewne częściową winę ponosi sam charakter biografii (niestety zazwyczaj z góry wiadomo, co się stanie;p), bo Afrykańska Odyseja napisana została w sposób poprawny, wprowadzony został przejrzysty podział na rozdziały, które opisują konkretny etap życia, bądź relację bohaterki. Bardzo estetyczna i ładna szata graficzna książki sprawiała, że proces czytania był bardzo... elegancki (nie wiem jak to logicznie wytłumaczyć, ale po prostu tę książkę czytało się elegancko). Brakowało mi natomiast większej ilości zdjęć, gdyż na każdy rozdział przypadała tylko fotografia tytułowa. 

Pisząc Afrykańską Odyseję Liaut skupił się przede wszystkim na związku Blixen i jej największej miłości - Denisa Finch Hattona. No i cóż... Moim zdaniem stworzył ich obraz niezbyt atrakcyjnym. Nie wiem, czy taki był cel autora, ale odebrałam Karen, jako pozbawioną kontaktu z rzeczywistością, egzaltowaną, egoistyczną idiotkę, Denisa zaś jako snobistycznego dupka, typowego związkofoba, wykorzystującego kobiety. Dziecinni, niedojrzali, wywyższający się. Niestety książka Liauta (a czytałam ją ponad miesiąc temu!) wywołała we mnie niezatartą niechęć do Blixen i Hattona. Zapewne mój odbiór biografii jest bardzo indywidualny, ponieważ autor opisuje również pozytywne cechy i zachowania pisarki i jej wieloletniego kochanka. Afrykańska Odyseja zniszczyła jednak romantyczną wizję wielkiej miłości jaka łączyła tę parę, pozostawiając wrażenie jakże typowego zauroczenia kobiety, która wkłada w wybranego mężczyznę wszystkie wyśnione cechy. Mężczyzna zaś wykorzystuje sytuację najlepiej jak tylko może. W każdy razie cieszę się, że książki Blixen przeczytałam wiele lat temu, bo teraz podczas lektury mogłabym tylko myśleć o tym, jaką głupotą było inwestowanie z uporem maniaka w jakże drogą plantację kawy, bez biznesplanu, znajomości tematu i zapasowych środków finansowych...

Książka nieco wyprowadziła mnie z równowagi. Nerwy zostały częściowo zrekompensowane niezwykle przyjemnymi okolicznościami przyrody, w jakich miałam okazję ją czytać. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...