Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura szwedzka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura szwedzka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 grudnia 2015

"Ja nie jestem Miriam" Majgull Axelsson



Wmówiła sobie, że mieszkańcy Jonkopingu są mili, że Szwedzi są mili. To było głupie. Idiotyczne. Mieszkańcy Jonkopingu wcale nie są milsi od monachijczyków, Smalandczycy od Bawarczyków, a Szwedzi od Niemców. Powinna była to zrozumieć. 

Majgull Axelsson to była jedna z pierwszych współczesnych pisarek, które pokochałam (potem pojawiły się jeszcze Doris Lessing, Chimamanda Ngozi Adichie, Magda Szabo, Alice Munro) i ta pierwsza miłość siedzi we mnie bardzo głęboko. Mam w domu wszystkie jej wydane w Polsce książki, wszystkie czytałam, jedne podobały mi się mniej, inne bardziej, ale w sumie żadna mnie nie zawiodła. Wszystkie jej powieści są do siebie w pewnym sensie podobne: bohaterkami są kobiety osadzone w miotanym problemami szwedzkim społeczeństwie, którym autorka funduje zawsze ostrą analizę psychologiczną. Mimo tych zbieżności świat Axelsson nigdy mnie nie nudzi i nie nuży. Jej dzieła to pewniaki, które biorę w ciemno. Kiedy więc wychodzi kolejna książka pisarki, wycieczka do księgarni jest po protu kwestią czasu. Zazwyczaj bardzo krótkiego czasu :).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...